Kilka słów o bezpieczeństwie

Canva Red and White Children Playing Road Signage 1 1024x683 - Kilka słów o bezpieczeństwie

W poprzednim artykule obiecałam, że napiszę kilka słów o bezpieczeństwie naszych dzieci na półkoloniach, koloniach i obozach.

Otóż, jak już złapiemy ostatnie miejsce na upragnionej przez naszą pociechę półkolonii, warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Ważnych, jeśli nie najważniejszych, a mianowicie na kwestie związane z bezpieczeństwem. Większość z nas zakłada, że jeżeli oddaje pod opiekę komuś swoje dziecko, to ten ktoś jest kompetentny i będzie dbał, o to, aby przestrzegać pewnych zasad. Tymczasem, nader często zdarza się, że niestety organizatorzy wypoczynku naszych dzieci, zarówno wyjazdowego, jak i stacjonarnego, czyli również półkolonii, kierowani możliwością szybkiego zarobku, zapominają o tym, że podczas wakacji i ferii podlegają odrębnym, zaostrzonym przepisom bezpieczeństwa, nałożonym na nich bezpośrednio przez przepisy prawa.

Trudno tutaj rozstrzygać, czy kierują się jedynie chęcią zysku i specjalnie łamią przepisy, czy też po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że takie przepisy istnieją. Nie mi to oceniać, ale ani jedno, ani drugie nie świadczy dobrze o takich osobach i my jako rodzice dobrze powinniśmy się zastanowić nad tym, czy chcemy oddawać nasze dzieci na cały dzień w takie miejsca i w dodatku płacić za to niemałe pieniądze. Przecież koszt tygodniowej półkolonii z wyżywieniem, to około 500 PLN za jedno dziecko.

Najczęstsze błędy

Najczęstsze zaniechania, to niestety pomieszczenia, które nie spełniają wymogów przeciwpożarowych. Nie mają sprawnych systemów alarmowych, albo zaaranżowane są w taki sposób, że systemy te nie mają szansy na prawidłowe zadziałanie w chwili pożaru. Zasłonięte pianką akustyczną czujki przeciwpożarowe, albo pomieszczenia podzielone w taki sposób, że czujka znajduje się poza miejscem zajęć – np. w korytarzu, a wtedy często jest już za późno na jakąkolwiek reakcję. To tylko niektóre błędy organizatorów.

Poniżej kwestie, na które według mnie warto zwrócić uwagę:

1/ Opinia straży pożarnej o przydatności lokalu do przeprowadzenia w nim półkolonii/ kolonii, czy innego wypoczynku – na taką opinię czeka się ok. 30 dni, a jej zdobycie wymaga wiele zachodu związanego z dostarczeniem tony dokumentów, które niejednokrotnie trzeba zdobyć od zarządcy budynku, w którym znajduje się lokal będący miejscem prowadzenia zajęć.

2/ Nawet na półkolonii powinien być wykwalifikowany kierownik z odpowiednim doświadczeniem i ukończonym kursem na kierownika wypoczynku. Wychowawcy muszą mieć ukończony kurs – na wychowawcę wypoczynku. Kursy kosztują i wymagają poświęcenia na nie czasu oraz zdania egzaminu państwowego, a nie każdemu się przecież chce podjąć taki trud. Przepisy dotyczące kierownika i wychowawcy są bardziej liberalne, jeśli osoby te są nauczycielami, czy harcerzami w wysokim stopniu.

3/ Wypoczynek wymaga również zabezpieczenia kwestii opieki lekarskiej lub pielęgniarskiej, choć w zakresie półkolonii nie jest to obowiązkowa kwestia.

4/ Spełnienie wszystkich tych wymienionych wyżej punktów jest konieczne, aby złożyć wniosek do kuratorium i uzyskać wpis do ministerialnej bazy wypoczynku. Oczywiście oprócz wymienionych kwestii musimy zgromadzić wiele innych dokumentów, po które odsyłam do ustawy i odpowiedniego rozporządzenia. W niniejszym wpisie skoncentrowałam się jedynie na ogólnym bezpieczeństwie uczestników.

Dlaczego jest to takie ważne?

Dlatego, że daje nam, rodzicom większą pewność, że nasze dzieci spędzając czas poza domem będą bezpieczne. Organizator, który zgłasza wypoczynek do kuratorium, zazwyczaj nie ma sobie nic do zarzucenia i dba zarówno o swoje interesy, tak i o dobro naszych dzieci, bo wie jak wiele może stracić.

Jak możemy sprawdzić uczciwość organizatora wypoczynku? Podpytajmy organizatora o numer wpisu. Jeśli nie będzie chciał go nam udostępnić, to znaczy, że ma coś na sumieniu. Taki numer wpisu możemy sprawdzić potem tutaj.

Pomyślmy o tym, kiedy będziemy nasze dzieci oddawać na cały dzień w obce ręce i podejmijmy decyzję zgodnie z naszym sumieniem. Przecież nikt z nas, rodziców nie chciałby usłyszeć na koniec dnia, że wydarzył się nieszczęśliwy wypadek.

Dodaj komentarz